Zbli偶ali艣my
si臋 do celu .Powietrze sta艂o si臋 mro藕niejsze i wia艂 zimny wiatr. Ja jednak nie
odczuwa艂am zimna. Przed moimi oczami ci膮gle mia艂am widok p艂on膮cych dom贸w i
zamku, oraz krzyk niewinnych ludzi. Tyle os贸b straci艂o swoje 偶ycie. Tyle dzieci
zgin臋艂o, nawet tych nienarodzonych. Po moich policzkach sp艂ywa艂y 艂zy, a ma艂a
kuleczka, kt贸r膮 trzyma艂am w ramionach jeszcze bardziej wtuli艂a si臋 w moje
cia艂o. Tak jak gdyby chcia艂a mnie pocieszy膰. Nawet nie zauwa偶y艂am, kiedy
dojechali艣my przed orszak babci. Avia sta艂a na czele, a jej wyraz twarzy by艂
smutny. Takshi pom贸g艂 mi zej艣膰 z konia, wiec pierwsz膮 moj膮 czynno艣ci膮 by艂o
przytulenie si臋 do w艂adczyni Kolonii.
-- Dzika R贸偶o jak dobrze, 偶e jeste艣 ca艂a i zdrowa.-
szkoda, i偶 moja psychika ucierpia艂a.
-- Nic mi nie jest - g艂os przypomina艂 szloch, r臋ce
trz臋s艂y si臋 niemi艂osiernie. Chcia艂am si臋 u艣miechn膮膰, 偶eby pokaza膰, 偶e jestem
silna. Jednak nie potrafi艂am. W tym samym momencie podbieg艂 do mnie m艂ody
wilczek. I zaszczeka艂, chc膮c zwr贸ci膰 na siebie uwag臋. Uda艂o mu si臋, ale tylko
ja zrozumia艂am 偶e by艂y to s艂owa pocieszenia.
-- Wasza wysoko艣膰, kr贸lowa Raisa prosi o opiek臋 nad
ksi臋偶niczk膮. - powiedzia艂 m贸j tymczasowy opiekun po czym zawr贸ci艂 konia i
odjecha艂 w stron臋 p艂on膮cego miasta.
-- Chod藕my Lili, musisz odpocz膮膰. Na pewno jeszcze
zobaczysz swoich rodzic贸w. - Nawet nie wiesz jak si臋 mylisz babciu. Jedyne co
zdo艂a艂am wyszlocha膰 to cztery s艂owa:
-- Moja mama nie 偶yje ! - wstrz膮sn膮艂 mn膮
dreszcz,poniewa偶 wiatr przybra艂 na sile. Zauwa偶y艂am, 偶e na twarzy Avii malowa艂
si臋 szok.
-- Sk膮d wiesz kochanie?
-- Bo rozumiem jak, On do mnie m贸wi - wskaza艂am na
ma艂膮 kuleczk臋, kt贸ra znajdowa艂a si臋 przy mnie.
Wtedy wszyscy Demonai zrozumieli, 偶e stracili jednego
z nich - Nocnego W臋drowce. Po policzkach zebranych sp艂ywa艂y 艂zy. Nawet
m臋偶czy藕ni, kt贸rzy byli odwa偶nymi wojownikami nie kryli srebrzystych kropel.
Ka偶dy podchodzi艂 i sk艂ada艂 kondolencje. W 偶a艂obnym nastroju powr贸cili艣my do
pa艂acu. Avia zaprowadzi艂a mnie do moich nowych komnat w prawym skrzydle zamku.
Pokaza艂a mi tylko gdzie jest 艂azienka i moja sypialnia. P贸藕niej wysz艂a z
pokoju. Zosta艂am sama, zm臋czona i smutna. jedynym towarzyszem by艂 m贸j ma艂y
wilczek. Nie zwa偶aj膮c na nic, po艂o偶y艂am si臋 na 艂o偶u.
~Nie przejmuj si臋 Lilith wszystko b臋dzie dobrze. Mo偶esz
na mnie liczy膰.- m贸wi膮c to u艂o偶y艂 si臋 obok mnie, a jego pyszczek znajdowa艂 si臋
na moich udach
~ Wiem, jednak to boli- odpowiedzia艂am mu. - W og贸le
jak si臋 nazywasz?
~ Ksi臋偶niczko, to ty nadajesz mi imi臋.
Przez chwil臋 zastanawia艂am si臋 jakie imi臋 najbardziej
pasuje. Przyjrza艂am si臋 zwierzakowi. By艂 ca艂y czarny, opr贸cz 艂apek. One by艂y
bia艂e, takie skarpetki. Na jego szyi by艂y bia艂e 艂atki tworz膮ce naszyjnik. Lewe
uszko by艂o "szpiczaste", a prawe s艂odko klapni臋te. 艢lepka mia艂y
odcie艅 orzech贸w. Musz臋 przyzna膰 by艂 s艂odki.
~ Ju偶 wiem!!! - wykrzykn臋艂am - Od dzi艣 nazywasz si臋
Felcor.
Mo偶e to imi臋 do niego nie pasowa艂o, ale moim zdaniem
by艂o odpowiednie. Wilczek zacz膮艂 rado艣nie merda膰 ogonkiem, wi臋c imi臋 mu si臋
spodoba艂o. Bardziej wtuli艂am si臋 w wilka i oboje zasn臋li艣my. W
nast臋pnym dniu Takashi wr贸ci艂 i oznajmi艂, 偶e nikt nie prze偶y艂. Przywi贸z艂
ze sob膮 tylko 艂uk mojego ojca i Gwiezdn膮 Lili臋 mojej matki. W ten sam
dzie艅 odby艂 si臋 pogrzeb. Wszyscy ubrani na czarno, 偶a艂obna atmosfera zacz臋艂a
mnie dobija膰.
Od tego wydarzenia min膮艂 tydzie艅. Patrz膮c na te
wszystkie smutne twarze, co艣 we mnie p臋k艂o. Stwierdzi艂am, 偶e pomimo tragedii,
kt贸ra mia艂a miejsce, rodzice nie chcieliby, abym si臋 smuci艂a. Zrozumia艂am, 偶e
musz臋 co艣 zmieni膰. Pobieg艂am do Sali treningowej maj膮c nadziej臋, 偶e
mistrz Feliks b臋dzie sam. Bogowie chyba wys艂uchali moich pr贸艣b,
bo nauczyciel by艂 sam.
-- Sensei musz臋 prosi膰 ci臋 o przys艂ug臋.
-- Chcesz trenowa膰, 偶eby nie da膰 si臋 zabi膰. - On
zawsze wie, czego od niego oczekuj臋.
-- Tak.
-- Trening jutro o 7 - kr贸tka i prosta
odpowied藕. I tak w wieku pi臋ciu lat zacz臋艂am trenowa膰 w艂adanie broni膮. Chcia艂am
r贸wnie偶 wyzby膰 si臋 uczu膰, ale na to mi nie pozwolono. Jako ksi臋偶niczka musia艂am
si臋 u艣miecha膰 i mie艣 pogodny wyraz twarzy, oraz by膰 mi艂a dla wszystkich, nawet
je艣li by艂aby to tylko gra pozor贸w. Jako kunoichi mog艂am przywdzia膰 mask臋
oboj臋tno艣ci.
Kiedy sko艅czy艂am 6 lat babcia zapisa艂 mnie
na prywatne lekcje. Etyka, zielarstwo, historia rod贸w, matematyka
i astronomia, literatura itp. Ca艂e dnie mia艂am wi臋c zaj臋te. W
pa艂acu uczy艂am si臋 przedmiot贸w potrzebnych mi jako przysz艂a kr贸lowa, a
wieczorem, lub wcze艣nie rano 膰wiczy艂am z mistrzem walk臋 broni膮 i wr臋cz, jazd臋
konn膮, oraz ukrywanie uczu膰. I tak jest do teraz. Kiedy przychodzi艂am ju偶 do
swoich komnat, cz臋sto by艂am wyko艅czona. Niekiedy zdarza艂o si臋, 偶e razem z
Felcorem trenowali艣my jeszcze vinculo ( wi臋藕).
Z ma艂ej pi臋ciolatki, kt贸ra niedawno prze偶y艂a tragedi臋,
wyros艂am na dzieln膮 wojowniczk臋, oraz godn膮 nast臋pczyni臋 tronu. Tak uwa偶ali
wszyscy z Kolonii Sosen Marisy i nie tylko. Felcor, r贸wnie偶 wyr贸s艂. Z ma艂ego
wilczego szczeniaka, sta艂 si臋 pot臋偶nym wilkiem. Sta艂 si臋 r贸wnie偶 gro藕nym i
niebezpiecznym zwierzakiem. Oczywi艣cie dla wrog贸w. Swoim wygl膮dem sieje strach.
Jednak wszyscy Demonai wiedz膮, 偶e on tylko tak wygl膮da, a w rzeczywisto艣ci jest
mi艂y i przyjacielski.
~♥~
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz